Zbudowany: Kwiecień 2004
Typ: Fun-fly
Rozpiętość skrzydeł: 72 cm
Waga: 370 g
Silnik: Żarowy 1 cm
W kwietniu 2004 roku, na dzień przed zaplanowaną w klubie MASM imprezą "Lazy Bee fun fly" zadzwoniłem do jej organizatora i mojego klubowego kolegi, Dave z informacją, że nie będę na lotnisku dlatego, że po prostu nie mam Lazy Bee. On mi na to:
"Facet, to niemożliwe. Ty musisz mieć Lazy Bee. To super zabawny do latania samolot. Pędź zaraz do sklepu RC Country, oni tam maja zestaw Yard Bee. Szybko go złożysz na jutro i możesz latać z nami na imprezie".
Powiedziałem: "OK. Zobaczę, jak to wygląda.". Poszukałem na internecie informacji o Yard Bee i powiedziałem sobie: "Nie, to nie jest Pszczółka. Bardziej to wygląda na komara, a nie na GRUBĄ, LENIWĄ-SZALONĄ PSZCZÓŁKĘ".
Tak się złożyło, że następnego dnia pogoda do latania była fatalna i imprezę odwołano. Lepiej dla mnie. Tego dnia pojechałem do mojego kumpla Dick'a i pożyczyłem od niego oryginalne plany Clancy Lazy Bee. Po przeskalowaniu ich do 72% zacząłem wycinać poszczególne elementy samolotu - mnóstwo małych patyczków z balsy. Po tygodniu miałem już gotowy szkielet mojej przyszłej Lazy Bee. Cały kolejny tydzień zajęło mi wykończenie wewnętrznych konstrukcji szkieletu (miejsca mocowania elektroniki i zasilania, wzmocnienia i usztywnienia) oraz pokrycie modelu folią. Tak więc w dwa tygodnie zbudowałem sobie mała Lazy Bee ARF (prawie gotową do lotu).
Wykończenie modelu zajęło mi kolejny tydzień. Akurat na tydzień przed nowym terminem odwołanej poprzednio imprezy Lazy Bee Fun Fly w klubie MASM. Samolocik ten "ochrzciłem" imieniem Pszczółka Maja, tak jak w bohaterka popularnej kreskówki dla dzieci pod tytułem "Pszczółka Maja" nadawanej w in Polskiej Telewizji w latach 80-tych. Pszczółka Maja była tak sympatyczna, że umieściłem jej rysunek na nosie mojej Lazy Bee.
Tutaj należą się podziękowania dla moim kolegom: Dave za inspirację, Dick za pożyczenie planów oraz wskazówki dotyczące budowy, i Chuck za wskazówki dotyczące pilotowania tego niezwykłego modelu. bez nich nie było by dziś mojej Małej Pszczółki.
Dane techniczne mojej Małej Pszczółki:- Skala = 72% oryginalnej Clancy Lazy Bee
- Rozpiętość skrzydeł = 72 cm
- Powierzchnia skrzydeł = 18.6 dm2
- Waga z paliwem = 370 g
- Obciążenie skrzydła = 19.8 g/dm2
- Silnikr = Norvel Big Mig .061
- Śmigło = Master Airscrew 7x3
- Zbiornik paliwa = 57ml
- Odbiornik = GWS Pico
- Serwa = HS-55 (gaz), MX-50HP (ster wysokości i ster kierunku)
- Bateria = 6V 370 mAh NiMH
- Popychacze = domowej roboty z rurki węglowej 3 mm
- Łoże silnika = listwy sosnowe będące częścią szkieletu samolotu
- Podwozie = Super-lekkie kola gąbkowe 6 cm średnicy na osi z rurki węglowej
- Pokrycie = Przeźroczysta folia Ultracote Light
Pora na zabawę.
Szkoda, że nikt nie sfilmował pierwszego lotu. To był chyba najkrótszy lot w historii Lazy Bee. Ustawiłem model na asfalcie około 3 metry przed trawiastym pasem startowym. Dodałem gazu i zanim model dokołował do trawy już był w powietrzu. Prawie pionowo wzniósł się na wysokość 3 metrów, następnie wykonał ostry zakręt w lewo, zakończony pikowaniem pionowo w dół. Przed samym asfaltem model wyrównał lot, jeszcze jeden zakręt w lewo i wylądował w miejscu, skąd rozpoczął lot. Cały oblot składający się z wszystkich faz lotu po kręgu trwał nie więcej niż 2 sekundy i odbył się w przestrzeni powietrznej zamkniętej w sześcianie o boku 3 metrów.
Poprzedniego dnia Chuck doradził mi aby do oblotu ustawić duże wychylenia sterów, żebym miał zapas, gdyby była taka potrzeba więc ustawiłem je na 45 stopni. Aby model nie był zbyt czuły na stery ustawiłem w moim nadajniku Futaba 8US "expo" na 80%, ale, jak się okazało w czasie tego pierwszego lotu, nie byłem w stanie płynnie kontrolować tego modelu. Na drugi lot bylem już przygotowany na to, jak bardzo model jest czuły na stery i start odbył się już "normalnie". Po wytrymowaniu modelu i obeznaniu się z właściwościami lotnymi Lazy Bee rozpocząłem zabawę i... nie mogłem wylądować. Nie, nie dlatego, ze były problemy. Po prostu nie mogłem przestać. Tak zabawny w lataniu jest ten model. W końcu po 15 minutach wariackich akrobacji obawiając się, ze zabraknie mi paliwa, zdecydowałem się wylądować. Łatwo, łagodnie i bez problemów. Po wylądowaniu stwierdziłem, ze w modelu zostało jeszcze 1/3 baku paliwa.
Samolot ten jest dość czuły na stery, ale za to jego charakterystyka lotu obejmuje bardzo szeroki zakres prędkości oraz kąta natarcia. Do normalnych akrobacji ustawiłem 50% maksymalnego wychylenia sterów, zaś maksymalne wychylenia używam do absolutnie wariackich wyczynów. Samolot leci lotem poziomym na jałowych obrotach silnika ok 5000 obrotów na minutę, zaś przy 1/2 gazu może się już wznosić pionowo. Aby wylądować trzeba zmniejszyć obroty poniżej stabilnych obrotów jałowych do około 4000 obrotów na minutę i zgasić silnik po dotknięciu kołami pasa.
Od tego dnia Lazy Bee stał się moim ulubionym modelem do wariackiego latania. Miałem go na lotnisku każdego tygodnia tego lata. Któregoś dnia ratownicy-strażacy ćwiczyli gaszenie pożaru zrzucając wodę z helikoptera. Wścibska Pszczółka Maja obserwowała to z bezpiecznej odległości.
W grudniu 2007 roku postanowiłem zmienić Pszczółce napęd na elektryczny. Konwersja była bardzo prosta przy zastosowaniu silnika bezszczotkowego wykonanego z zestawu GoBrushless (GBL Double Whopper). Nowa elektryczna Pszczółka Maja "schudła" o okolo 50 gramów zyskują znacznie na mocy i ciągu potrzebnego dla pionowego wznoszenia. Samolot ten jest ciągle w w użyciu i dostarcza wielkiej uciechy w wariackim lataniu.